Niegdyś, we wczesnej młodości Romy i Frank przysięgli sobie wieczną miłość. Dwadzieścia cztery lata później Romy pojawia się na progu domu Franka, aby przypomnieć mu o obietnicy. Ale Frank już zapomniał o swej dawnej miłości, jest żonaty, ma dorastającego syna. Jednak przed przeszłością nie ma ucieczki… W świecie tej okrutnej niemieckiej bajki Bogomazow porusza się niezwykle swobodnie. Zrealizował spektakl pozornie pozbawiony jakichkolwiek emocji. Ale tylko na pierwszy rzut oka. Nie ze sceny, ale z głębin naszej świadomości płyną niezliczone pytania o charakterze egzystencjalnym. Nieprzyjemne, ale domagające się natychmiastowej odpowiedzi.
Olga Ostrowierch, Gazieta
Kobieta z przeszłości w sposób organiczny łączy w sobie grę aktorską, projekcje video, elementy pantomimy, tańca oraz muzyki. Dzięki nałożeniu projekcji filmowych na ciała aktorów i na powierzchnie przedmiotów, działania sceniczne wychodzą poza ramy „prostej” trójwymiarowości. I nabierają znaczenia. Czy warto dziwić się temu, że w analizie charakterów postaci Bogomazow i jego aktorzy poszli drogą zupełnie nieoczywistą? Nie, wprost przeciwnie, to droga charakterystyczna dla tego reżysera i jego teatru. Kobietę z przeszłości można nazwać spektaklem psychologicznym, spektaklem nastrojów, niuansów. Ale wspomniana „psychologia” wyrasta z materializujących się symboli i metafor. Z mnóstwa wieloznacznych szczegółów, tak uwielbianych przez Bogomazowa.
Anna Parowatkina, Kijewskij tieliegraf